Dzisiaj mam dla Was wiersz, powstał ... a zresztą przeczytajcie sami! Autorką ilustracji jest tradycyjnie moja Amelka.
„Królowa mucha”
Pewna mucha,
w zasadzie
od maleńkości, miała problem z kompleksem wyższości.
Oczywiście
świadomość miała, że najzwyczajniej w świecie jest po prostu mała.
W końcu w
różnych miejscach bywała.
Siedząc na
kapeluszu jednego pana- piosenkę aktorską pokochała.
Latała na
poranki filmowe i chociaż retro,
dla niej
były odświeżające i nowe.
Łazienki
złaziła nie tylko warszawskie,
teraz wie
gdzie Wersal, a gdzie jest tylko przaśnie.
Mając wiedzę
niepospolitą - pozostała mucha dla większości tylko pasożytem.
Marzyła o
byciu docenianą, a wciąż i wciąż ją pomawiano.
Zabłysnąć,
zajaśnieć chociaż na chwilę- rozczulała się nad swoim
umniejszonym bytem.
Finał
znalazły dylematy muchy: w piątek, trzeciego, podczas obchodu lekarskiego.
Za lekarzami
latała mucha,
aż „Eureka!”-
zawołała i wylądowała.
Znalazła
mucha iluminację,
włażąc w niebezpiecznie rozgrzaną instalację.
Już na
zawsze jest mucha królową szpitalnej jarzeniówki.
Błyszczy,
wręcz oślepia
pacjentki porodówki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz