Dzisiejszy post to wiersz o kredkach, który napisałam natchniona spostrzeżeniem Amelki, że w nocy się głośno nie mówi bo kredki są zmęczone i śpią! Wiersz ilustrują rysunki z galerii mojej córki, śmiało mogę powiedziec, że galeria nazywa się: "drzwi", ponieważ wszystkie drzwi w naszym mieszkaniu pełnią funkcję wystawy sztuki! :)
"Śpiące kredki"
Ciii… Cisza! Poszły kredki spać, już nie
rysują. Leży na biurku kolorowanka - kolorowa do połowy. Upadła na dywan zacinaczka -ostrzenie ma z głowy. Kredki śpią. We śnie podobne są do dzieci. Niebieska zadumana o
błękitnych migdałach, różowej cieknie z buzi
łososiowa ślina. Zmarzluchy - chłodne kolory, śpią
przytulone. Fioletowy, niebieski, zielony. Wierci się przez sen
temperamentna czerwona.
Spać przez to nie może
flegmatyczna brązowa. Czarnej śni się śnieg. A żółtej żółty ser. I tylko ołówek nie śpi - marzy. Jak to czarodziejską mocą
obdarzony, w nocy, kiedy wszystkie kredki
śpią - wszystkimi kolorami, na zmiany, rysuje sam. (W ciemności, tęczowe są marzenia - z perspektywy szarości). Zaczarowany ołówek.
Jest nowy post, napisany jak przystało na blog książkowy po bożemu- czyli recenzja nowej powieści Wiesława Myśliwskiego pisana przez pryzmat rozprawy nie tylko naukowej o lęku. Recenzja jest propozycją dla dorosłego czytelnika (patrz: rodzica), ale uroczyście obiecuję, że następny post będzie już dla dzieci! Póki co, jest nowe wydumane.